Spis treści
Wolna wola w starożytności a Biblia
Osobiście, nie zgadzając się w zasadniczy sposób z podobnymi poglądami, uważam ponadto, że taka wiara wynika z recydywy religii pierwotnych, które w różne sposób wracają do nas w różnych nowych szatach. Na inną okazję zostawmy ewolucję w łonie samego chrześcijaństwa i poglądy Augustyna czy później Jana Kalwina, ale tym razem spójrzmy naprawdę wstecz. Aż do głębokich pradziejów.
John N. Oswalt w interesującej książce „The Bible among the Myths” opisuje krajobraz kulturowy, na tle którego powstawała Biblia, szczególnie część spisana po hebrajsku. Oprócz takich kwestii jak politeizm, wiary w magiczną moc rytuałów, wieloraki i zmienny kodeks etyczny, ludzkość w swoich początkach nie miała wysokiego mniemania o samych bogach, których uważano za trochę potężniejszych ludzi.
W parze z takim przeświadczeniem szła wiara w ułomność rodzaju ludzkiego. Ludzie zostają stworzeni zasadniczo, aby być na usługach bóstw. Babilończycy wierzyli, że ludzie zostali stworzeni, aby dbać o dokarmianie bogów. Z kolei Egipcjanie akcentowali znikomość naszego gatunku, przedstawiając początki ludzi np. jako, ni mniej, ni więcej, będących łzami boga Atuma, które spadły na ziemię po jego zmaganiach z Chaosem. Ludzie wydawali się bezradni, kiedy porównywali swoje możliwości z otaczającymi ich żywiołami natury.
Oswalt pisze:
Ludzie nie posiadają prawdziwej kontroli nad swoim przeznaczeniem, a przynajmniej tak się wydaje. Wybór zdaje się być iluzją. Biorąc pod uwagę fakt, że to widzialne królestwo jest tylko odbiciem rzeczywistego królestwa niewidzialnego, należy po prostu odgrywać rolę, która jest dana osobie, zachowując przy tym możliwie jak najwięcej godności. Ponieważ wybór nie istnieje, oczywiście nie ma odpowiedzialności. Twój los może być dobry lub zły, ale ma to niewiele wspólnego z tobą samym.
Oswalt zauważa, że takie postrzeganie całej ludzkości powodowało, że pojedynczy człowiek też posiadał niewielkie znaczenie. Bo cóż może znaczyć słaby człowiek, otoczony przez przerażające żywioły i trochę mniej potężnych bogów kryjących się za figurami?
Czy dostrzegamy podobieństwa do obecnego przeświadczenia wielu ludzi o braku wpływu poszczególnych decyzji? Wiara, że nasz wpływ na los jest iluzoryczny, to również przekonanie starożytnych.
Jednak na arenę dziejów wkracza Bóg Izraela, który wymaga od swojego ludu wypełniania Jego woli wyrażonej w formie przykazań. Za określonym postępowaniem stoją odpowiednie obietnice. Człowiek ma wybór: może okazać posłuszeństwo, ale po drugiej stronie jest droga prowadząca do śmierci.
Sami ludzie nie stanowią tylko przypadkowego produktu ubocznego powstałego na skutek konfliktu bóstw, ale zostają uformowani na „obraz i podobieństwo Boże”. Takie sformułowanie nie jest zarezerwowane jedynie dla kapłanów czy króla, ale posiada go każdy człowiek, mężczyzna i kobieta. Koncept doprawdy rewolucyjny, nie tylko nawet jak na standardy starożytnego Bliskiego Wschodu.
A więc jeśli człowiek nosi obraz Boga, który nie podlega siłom natury i jest niezależny od innych bóstw, w które wierzyli ludzie, nie toczy z nimi mitycznych walk, ale sprawuje suwerenną władzę na świecie, taki też ma być człowiek. Aspirujący do zadania, które wyznacza Bóg – ma dorosnąć do roli suwerena na świecie, który sobie podporządkowuje. Ponosząc konsekwencje swoich wyborów. Nie jest tylko łupiną na falach dziejów, a jego losy nie spoczywają w rękach bóstw. To on ma zmieniać rzeczywistość, która go otacza, naśladując tego, na obraz którego został stworzony.
Kiedy po paru tysiącach lat ludzkość powtarza frazesy o swojej nicości i żelaznym determinizmie, nie sposób nie odnieść wrażenia, że w tej kwestii zanotowaliśmy znaczny regres…
John N. Oswalt; The Bible among the Myths; Zondervan; 2009 r.