Dlaczego uważam tekst Filipian 2:5-11 za streszczenie całej Biblii?

(czyli mój komentarz do jednego z najważniejszych fragmentów Biblii)

artykuł: Dlaczego uważam Filipian 2:5-11 za streszczenie całej Biblii

artykuł: Dlaczego uważam Filipian 2:5-11 za streszczenie całej Biblii

Najważniejszym argumentem jest fakt, że opisuje całe doświadczenie Jezusa, całą jego drogę od momentu (no właśnie, którego – na ten temat toczą się najważniejsze spory), moim zdaniem od momentu powołania Jezusa na proroka, jego zanurzeniu w wodzie przez Jana, a po wyjściu zanurzenie w Duchu Świętym, czy raczej świętym tchnieniu, dzięki czemu każde słowo z ust Jezusa było słowem Boga, do tego stopnia, że wielu przyjęło znak równości między imieniem Jezusa o funkcją rzecznika Boga – Słowa.

Potem przez cały etap jego głoszenia dobrej nowiny Królestwa, czy też „o Królestwie” Bożym. Opisuje też męczeńską śmierć Jezusa, jego zmartwychwstanie i wywyższenie w niebie, co widział w wizji Szczepan, a opisu jego wizji słuchał Saul z Tarsu, który później jako apostoł napisał list do Filipian. Ale oczywiście, konieczność pojawienia się Pomazańca, najważniejszego pomazańca Bożego w osobie Jezusa wynikła z całej historii począwszy od grzechu Adama i Ewy, poprzez wszystkie zapowiedzi prorocze ujęte w Starym Testamencie lub Pismach Hebrajskich.

Wszystkie wydarzenia poprzedzające pojawienie się Jezusa Chrystusa (Pomazańca) prowadziły do tego punktu kulminacyjnego opisanego w tym fragmencie listu do Filipian, wszystko co jest opisane w Nowym Testamencie jest opisem doświadczeń uczniów Jezusa i tego, jak jego doświadczenie i nauka wpłynęło na ludzi, którzy widzieli na własne oczy wydarzenia związane z Jezusem, lub słyszeli o nich z ust licznych naocznych świadków.

„Który w kształcie Bożym rozpoczynając, nie pragnął być równym Bogu, ale sam pozbawił siebie pozycji”

Pomijają wszelkie bezproduktywne spory teologiczne można stwierdzić, że Jezus, rozpoczynając swoją publiczną służbę, rozpoczynał ją ze statusem „syna Bożego”, a to jest ta sama pozycja jaką miał Adam zanim wypowiedział posłuszeństwo Bogu (do tego wątku jeszcze wrócę). Można postawić znak równości między określeniem „rozpoczynał w kształcie Boga” (lub „będąc w kształcie Boga”) a określeniem, że był „obrazem Boga”, jak określa to Paweł w 2 Koryntian 4:4 oraz Kolosan 1:15.

Dokładnie tak samo został określony Adam (łącznie z Ewą) gdy został stworzony – został tworzony „w obrazie boga” (ciekawe że tłumaczący na grekę Rodzaju 1:27, wszyscy tłumacze piszą „εικονα θεου”, a słowa „stworzył Bóg” jako „εποιησεν ο θεος” – pierwsze wystąpienie słowa „Bóg” z rodzajnikiem „ho”, a drugie bez rodzajnika, mimo że tekst hebrajski ma w obu miejscach „elohim”). Łukasz, podając rodowód Jezusa, określa Adama „synem Boga”, choć niektórzy przy imieniu Adama opuszczają słowo „syn” (np. BW i BWP), ale nie ma to uzasadnienia w tekście greckim, wynika wyłącznie z poglądów tłumaczy.

Również dlatego by zaznaczyć, że Jezus rozpoczynał swoją służbę w tej samej sytuacji co Adam (przed zgrzeszeniem), dlatego w 1 Koryntian 15:22 i 1 Koryntian 15:45 identyfikuje Jezusa Pomazańca jako drugiego Adama, lub „ostatniego Adama” – tego który w miejsce Adama poprowadzi ludzi do życia wiecznego.

„Nie pragnął być równy Bogu ale pozbawił siebie pozycji” – tu znowu wielu woli widzieć wątek „teologiczny”, a taki sposób komentowania rozpoczął się już w 2 wieku n.e., jak wynika z (tych) zachowanych pism Ojców Kościoła. Ja wolę tu widzieć wątek „praktyczny”. W przeciwieństwie do Adama, który wypowiedział posłuszeństwo Bogu, pod wpływem zwiedzionej Ewy, której przeciwnik zasugerował, że mogą być „równi Bogu”, Jezus, „ostatni Adam”, nawet nie pomyślał o tym, ale wszystko zostawił w rękach Boga, sam nie domagając się dla siebie nadrzędnej pozycji wobec wszystkich ludzi. Wręcz przeciwnie, przyjął rolę, jaką dla niego (na tamten czas) przewidział sam Bóg, co tak wymownie zostało opisane w 53 rozdziale Izajasza, który śmiało można nazwać wcześniejszą wersją hymnu z Filipian.

„Przyjąwszy kształt sługi [Bożego] i stał się podobny do zwykłego człowieka i rzeczywiście uważano go za takiego”

„Przyjąwszy kształt sługi [Bożego] i stał się podobny do zwykłego człowieka i rzeczywiście uważano go za takiego” – to z powodu poprzednich słów dodałem w swoim tłumaczeniu słowo „Bożego” przy słowie „sługi”, którego nie ma w greckim tekście.

Jednak sądzę, że Jezus nie przyjął formy (kształtu) sługi (lub „niewolnika”) ludzi, ale właśnie ‚niewolnika Boga”. Wszystko co go spotkało, wynikało z przyjęcia tego punktu widzenia. Z tego też powodu był uważany za „zwykłego człowieka”, a czasem nawet człowieka godnego potępienia, aż do finalnego uznania go za godnego śmierci, ponieważ w świecie urządzonym przez ludzi i (wbrew pozorom) na przekór Bogu ktoś taki jak Jezus, prorok Boży, Pomazaniec nie był uważany za godnego szacunku, czy też dopuszczenia do przewodzenia ludziom wierzącym w Boga. Również z tego powodu cały hymn jest wprowadzony wezwaniem, by przyjąć identyczną postawę, prezentowaną przez Jezusa, to dlatego też ta postawa jest stale podkreślana w NT, jak np. w 1 Koryntian 7:22-23.

„Poniżył samego siebie gdy był posłuszny aż do śmierci i to śmierci haniebnie męczeńskiej”

Sam Jezus, mając najmocniejszy w historii mandat do sprawowania władzy nad wszystkimi ludźmi, potwierdzony przez samego Boga cudami, które były dokonywane rękami Jezusa (a także jego wysłanników – apostołów), zrezygnował z tej pozycji, wręcz przeciwnie, przyjął biernie zniesławianie, cierpienia i haniebną śmierć jak najgorszy przestępca. Żeby wytrwać w tym postanowieniu i w tak ciężkich próbach potrzebna była najsilniejsza wiara w to, że Bóg o nim nie zapomni, że naprawdę przywróci go do życia aby mógł wykorzystać swoje doświadczenie dla dobra pokornych ludzi.

To była ta negatywna strona hymnu. po niej następuje już tylko ta pozytywna.

„Dlatego też Bóg go wywyższył i obdarzył go życzliwie imieniem przewyższającym wszelkie imię”

Ten fragment w zasadzie nie powinien wymagać jakiegokolwiek komentarza, a jednak. Znowu nie chciałbym wchodzić w bezproduktywne spory teologiczne, które niczemu nie służą. Jednak nie można pominąć milczeniem rażącego zniekształcania sensu tych słów. Bo jeżeli Jezus zajął tą samą pozycję, którą zajmował przed służbą w Judei jako człowiek, to gdzie wywyższenie? Dlatego Piotr powiedział: „Tego to Jezusa (człowieka który umarł na palu/krzyżu) wzbudził Bóg, czego my wszyscy jesteśmy świadkami. Będąc więc wywyższonym prawicą Boga, i otrzymując od Ojca obietnicę Ducha Świętego, wylał to, co wy teraz widzicie i słyszycie.” I oczywiście został wywyższony przez Boga, a nie wrócił na swoją pozycję zajmowaną wcześniej.

„Aby w imieniu Jezusa zgięło się każde wywyższone kolano i zwyczajne i poniżone”

Wiem że zwykle ten fragment jest tłumaczony w tym stylu: „aby na imię Jezusa zginało się każde kolano istot niebiańskich, ziemskich i podziemnych.” Wiem też, że jest to poprawne tłumaczenie z punktu widzenia językowego, ale nie uwzględnia symboliki, na której tak często opierają się argumenty biblijne. Więc upieranie się przy tak dosłownym i „fizycznym” tłumaczeniu, znowu podyktowanym fizycznie lub „geograficznie” nie prowadzi do zrozumienia sensu. Natomiast bezspornym faktem jest, że nie ma nikogo poza samym Bogiem, który miałby wyższą, lub chociaż równorzędną pozycję do zmartwychwstałego Jezusa. Bo że sam Bóg go przewyższa mówi 1 Koryntian 15:27:

„i każdy język przyznał , że Jezus jest [ich] panem, ku chwale Boga Ojca”

Znowu pominę toczące się spory teologiczne, ponieważ ten werset nie znajduje się w próżni, ale jako zwieńczenie całego szeregu argumentów, począwszy od pierwszego rozdziału Biblii, gdzie Adam miał być cielesnym (i duchowym) ojcem wszystkich ludzi, a którą to pozycję zajął „ostatni Adam”, czyli zmartwychwstały Jezus. Jest też oczywiste, że jako głowa całego zgromadzenia (kościoła) wierzących w Boga jest obdarzony szacunkiem i wszyscy uznają go za niekwestionowany autorytet we wszystkich sprawach, dlatego w NT jest wielokrotnie nazywany „naszym panem’. Problem zaczyna się dopiero wtedy, gdy ktoś chce postawić Jezusa w pozycji „jedynego pana”, lub „Pana”.

Osobiście nie mam wątpliwości, że cały ten hymn jednoznacznie dowodzi, że Jezus (nadal) jest „sługą Boga”, jego pomazańcem, duchowym przewodnikiem wszystkich wierzących prowadzącym ich do jedynego Boga i Ojca. To dlatego cały hymn kończy się słowami: „οτι κυριος Ιησους Χριστος εις δοξαν θεου πατρος”; czyli „Jezus [jest] pomazańcem ku chwale Boga, Ojca”.

AM

Czytaj także: Pierwszy Adam i Ostatni Adam – porównanie Adama i Chrystusa