Decydujący moment w historii Europy a doktryna Trójcy

Charles Freeman w swojej książce „381. Heretics, Pagans and the Christian State” zawarł ciekawą myśl, przypominając, że forsowanie m.in. doktryny Trójcy miało poważny wpływ na wolność słowa w starożytnej Europie. Jak pisał brytyjski Independent w recenzji jego książki, teologiczna dyktatura, narzucona przez cesarza rzymskiego Teodozjusza Wielkiego, a potem zaakceptowana na Soborze konstantynopolitańskim I, zakończyła starożytną tradycję wyszukanych debat. Sam Freeman nazywa rok 381 momentem zwrotnym w dziejach. Dlaczego?

Punkt zwrotny o ogromnym znaczeniu, ponieważ definiował – poprzez prawo – że istniało coś zwanego „prawdą”, co musiało być bronione przed „heretykami” – nawet mimo że jej filozoficzna podbudowa, na której wzniesiona była „prawda”, była całkowicie niewystarczająca. Jest oczywiste, że teologowie mieli ogromne problemy i wciąż mają, aby znaleźć racjonalne podstawy dla doktryny Trójcy.

Freeman w swojej książce pisał:

Decydujący moment w historii Europy a doktryna Trójcy

Decydujący moment w historii Europy a doktryna Trójcy

381 jest decydującym momentem historii klasycznej i europejskiej. Jeszcze nigdy w świecie rzymskim czy greckim nie miało miejsce tak daleko idące narzucenie własnych wierzeń religijnych wraz z aktywnym tłumieniem tych przeciwnych […] Dekrety teodozjańskie były szczególnie przerażające. Już w latach 60. IV wieku obowiązywała zasada wolności słowa i myśli. Ogłaszano ją jako kluczową dla zdrowego społeczeństwa […] Ale wtedy wolna debata na temat duchowych kwestii w świecie chrześcijańskim została nagle ograniczona i trwało to przez wiele setek lat. Trzeba było czekać do VII stulecia, kiedy zasada religijnej tolerancji, która tak głęboko była zakorzeniona w części społeczeństwa antycznym, ponownie odżyła.

więcej cytatów na temat Trójcy

Wydawca książki przypomina w nocie prasowej, że Teodozjusz „wydał dekret, zgodnie zgodnie z którym wszyscy jego poddani byli zobowiązani do wiary w Trójcę Ojca, Syna i Ducha Świętego. Ten edykt określił chrześcijańską ortodoksję i położył kres żywym i prowadzonym na szeroką skalę debatom na temat natury Boga; wszystkie inne interpretacje zostały jednym głosem stłumione. Co ciekawe, popularne podręczniki do historii wysuwają tezę, że Kościół chrześcijański osiągnął konsensus na temat Trójcy na Soborze konstantynopolitańskim w 381 AD. Dlaczego rewolucja Teodozjusza została wymazana z dziejów historycznych?

Najgorsze, że decyzja stricte polityczna miała również wpływ na doktrynę, która de facto nie została w pełni wyjaśniona. Freeman pisze:

Mimo że wolna debata na temat tej kwestii [Trójcy – red.] została teraz ograniczona, przedwczesne „ustalenie” Trójcy przez Teodozjusza w 381 r. pozostawiło tę ważną kwestię nierozwiązaną. Kwestię, która miała zająć wschodni Kościół na wiele lat, dotyczyła tego, jak odnieść w pełni boskiego Jezusa, będącego jednym z Ojcem, do Jezusa jako człowieka, który wyłania się z kart ewangelii. Jaka była natura boskości Jezusa, kiedy przebywał na ziemi? […] Kiedy Maria rodziła, kogo tak naprawdę urodziła – człowieka czy Boga?

Jak zauważa Freeman wyjaśnienie zaproponowane w Chalcedonie, jakoby Jezus był w pełni Bogiem i w pełni człowiekiem, „nie wyjaśniało nic”. Tak to bywa, gdy teologami zostają świeccy władcy, a o czystość doktrynalną dbają sędziowie wyznaczani przez państwo.

To cesarze byli tymi, którzy tak naprawdę określili chrześcijańską doktrynę. Definicja została potem włączona do systemu prawnego, tak więc ortodoksja była podtrzymywana przez zarówno prawo świeckie, jak i chrześcijańskie, a heretycy byli skazywani przez państwo. Na powtórzenie zasługuje to, jak radykalna była to zmiana i w jak ogromnym stopniu ograniczyło to życie intelektualne […] Istotą ortodoksji stała się naturalnie niceańska Trójca. O ile teza tej książki jest słuszna, ta doktryna mogła się stać ortodoksyjna jedynie dlatego, ponieważ została narzucona przez państwo

– pisał Freeman.

Sam historyk pytany, czy jego teza o „łabędzim śpiewie” wolności słowa w 381 r. nie spotkała się z krytyką, mówił:

To wydaje się trafnym podsumowaniem tego, co się stało. Kiedy chrześcijanie mogli dyskutować teologiczne kwestie w równie wolny sposób, jak robiono to między 330 a 381 rokiem bez obawy uznania za heretyka? Prawdopodobnie, i jedynie w ostrożny sposób, w XVIII wieku.

Jak wyjaśnia historyk, działania Teodozjusza miały głównie wymiar polityczny. Władca był wyraźnie zaniepokojony płomiennymi debatami wśród chrześcijan na temat bóstwa Chrystusa.

Uważał, że narzucenie jednej – jednolitej doktryny może pomóc zaprowadzić zarówno porządek społeczny, jak i religijny

– mówił w wywiadzie.