Oddychanie a imię Boże?

Jedną z teorii związaną z imieniem Boga Izraela JHWH jest jego rzekomy związek z oddychaniem. Jak twierdzi mówca z nagrania:

Spółgłoski zawarte w imieniu mają stanowić jedyne, których poprawna wymowa imituje oddychanie.

Nie ma jednak podstaw do wiary w twierdzenia z nagrania. Nawet podczas próby wymowy (tej poprawnej?) mówca oddychał ustami, a nie nosem. Wynika to z faktu, że „j” (י/jod), „h” (ה/he) oraz „w” czy „ł” (ו/waw) są spółgłoskami ustnymi (zarówno w języku polskim, jak i hebrajskim). Nie ma więc technicznej możliwości, żeby poprawnie wymówić je w sposób naturalny oddychając, chyba, że uwierzy się z teorię i zacznie się oddychać ustami (a nie przez nos). Żadna ze spółgłosek nie jest nosowa, co mogłoby stanowić ewentualny asumpt do takich twierdzeń.

Oddychanie a imię Boże. Czy wymawiając je, oddychamy?

Oddychanie a imię Boże. Czy wymawiając je, oddychamy?

Jeśli ktoś chciałby sprawdzić, może powiedzieć Jerozolima i zaobserwować, czy dokona wdechu przy wymowie pierwszej sylaby, zawierającej „j” (י/jod). Próby są skazane na niepowodzenie, bo „j” jest głoską zwarto-szczelinową zadziąsłową, co oznacza, że  język nieco się wygina, dotykając tylno-górnej części podniebienia, a nie wymaga wykonania wdechu nosem.

Podobnie w procesie wydechu nie powstaje głoska „h”, czy „w”. Pierwsza jest gardłowa bezdźwięczna, a druga powstaje przy zaokrągleniu warg – ponownie brak związku z oddychaniem. Czy podczas wymawiania nazwy „Warszawa” dochodzi do dwukrotnego wydechu?

Mówca twierdzi również, że „prawidłowa” wymowa pozwala nie używać języka, ale przy dwóch głoskach „jod” i „waw” zostaje on użyty, jakkolwiek byśmy się nie starali. Jedynie przy wymowie „he” zostaje użyty język, ale ma to tutaj większego znaczenia, bo „h” nie stanowi początku drugiej sylaby (rzekomy wydech), tylko zakończenie pierwszej.

Jedyne, co zapewne powoduje żywotność tej teorii, to nieodłączne elementy sentymentalne, ale taka już natura Internetu…