Enchiridion Epikteta (Ἐγχειρίδιον Ἐπικτήτου) – krótki podręcznik stoickich rad zredagowany przez Flawiusza Arriana (Ἀρριανός), ucznia Epikteta (Ἐπίκτητος). Został opublikowany około 125 r. n.e., spisany w grece koine.

Dzieło było dobrze znane w starożytności, a potem używane nawet w greckojęzycznych klasztorach.

Enchiridion: tekst

Enchiridion Epikteta

Enchiridion Epikteta

Enchiridion 5

Nie same rzeczy bynajmniej, ale mniemania o rzeczach budzą w ludziach niepokój. I tak na przykład śmierć nie jest żadnym postrachem – w przeciwnym razie to i Sokrates miałby o niej takie wyobrażenie – ale mniemanie o śmierci jako czymś strasznym, ono to dopiero postrachem się staje. Ilekroć tedy borykamy się z trudnościami albo wpadamy w niepokój lub smutek, nikogo nigdy nie obwiniajmy o to, lecz siebie samych, to znaczy – nasze własne mniemania.

Właściwością bowiem człowieka zgoła nie obznajmionego z filozofią jest obwiniać innych o rzeczy, które on sam źle czyni; po części obznajmionego – obwiniać siebie samego; w pełni obznajmionego – nie obwiniać ni siebie, ni innych.

Enchiridion 8

Nie staraj się, aby zdarzenia działy się, jak ty chcesz, ale chciej, aby działy się, jak to ma miejsce – a będziesz żył spokojnie.

Tekst grecki
μὴ ζήτει τὰ γινόμενα γίνεσθαι ὡς θέλεις, ἀλλὰ θέλε τὰ γινόμενα ὡς γίνεται καὶ εὐροήσεις.

Enchiridion 15

Pamiętaj, że w życiu winieneś się zachowywać jak na biesiadzie. Postawią przed tobą wokół krążącą misę – wyciągnij rękę i przyzwoicie weź swoją część. Idzie w ruch dalej – nie zatrzymuj! Nie doszła jeszcze do ciebie – nie wódź za nią z dala złaknionymi oczami, ale czekaj spokojnie, aż ta misa stanie przed tobą.

Tak samo się zachowuj wobec dzieci, tak samo wobec żony, tak samo wobec godności, tak samo wobec bogactwa, a staniesz się kiedyś w przyszłości godnym wpółbiesiadnikiem bogów. A jeśli znowu nawet nie sięgniesz ręką po zastawione przed tobą potrawy, wtedy to już nie tylko będziesz współbiesiadnikiem, lecz nadto współrządcą bogów. Tak bowiem postępując Diogenes i Herakles i im podobni, słusznie zostali nazwani – jako że byli nimi w rzeczywistości – boskimi mężami.

Enchiridion 19

Możesz stać się niezwyciężonym, jeżeli nie będziesz stawał do żadnej walki, w której zwycięstwo przerasta twe siły. Widząc tedy kogoś, bądź to piastującego wysokie godności, bądź mającego wielkie znaczenie i wpływy, bądź z jakiegoś innego powodu szanowanego, strzeż się, żebyś go nigdy, sam olśniony wyobrażeniem, nie mienił szczęśliwym. Bo jeśli te tylko są dobra prawdziwe, które są od nas zależne, to nie ma miejsca ani na żadną zazdrość, ani na żadne współzawodnictwo. Ty zaś sam winieneś chcieć zostać nie wodzem naczelnym, nie senatorem, nie konsulem, lecz wolnym człowiekiem, a jedyną drogą wiodącą ku wolności jest pogarda dla rzeczy, które nie są od nas zależne.

Enchiridion 26

Najlepiej jest poznać wolę natury na podstawie tych rzeczy, którymi się nie różnimy od innych ludzi. I tak na przykład kiedy czyjś dzieciak stłucze ojcu puchar, natychmiast mamy pod ręką wytłumaczenie: „Ależ to przecież rzecz najzwyklejsza w świecie!” – Wiedz zatem, że tak samo winieneś się zachować, kiedy tobie stłucze się puchar, jak zachowujesz się, kiedy się stłucze komu innemu. Tę samą normę postępowania przenieś również na rzeczy większej wagi.

Dajmy na to, że zmarło komuś dziecię lub żona, a nie znajdzie się nikt taki, kto by nie mówił: Ależ to rzecz całkiem ludzka! Ale niech no tak jemu samemu umrze dziecię lub żona, a natychmiast usłyszysz: „Ach, jakiż nieszczęśliwy ja człowiek!” – A przecież należałoby mieć na pamięci, co też my sami przeżywamy, kiedy posłyszymy o takim samym nieszczęściu innych.

Komentarz: Jak zauważa Everett Ferguson, ten cytat „ukazuje różnicę między chrześcijaństwem a stoicyzmem. Stoicyzm głosił: „żyw takie uczucia wobec siebie, jakie żywisz wobec innych”; chrześcijaństwo mówiło: „Żyw uczucia wobec innych, jakie żywisz wobec siebie”. 1

Enchiridion 46

Nigdy nie nazywaj sam siebie filozofem ani też wśród prostaków nie rozprawiaj wiele o zasadach ogólnych, ale postępuj w myśl tychże zasad ogólnych. I tak na przykład na biesiadzie nie praw kazania, jak jeść należy, ale jedz, jak należy. Bądź bowiem pomny na to, że Sokrates do tego stopnia wyrugował ze siebie to wszystko, co mogło rzucać się w oczy, że przychodzili do niego ludzie, prosząc go bardzo, by ich polecał filozofom, a on ich prowadził do filozofów. Tak spokojnie znosił on to, że nie dostrzegano w nim samym filozofa.

A już jeśli pomiędzy prostakami spór rozgorzeje o jakąś zasadę ogólną, z reguły nie zabieraj głosu. Wielkie to bowiem niebezpieczeństwo wydobywać natychmiast ze siebie coś, czegoś jeszcze nie strawił. A jeśli ktoś tobie przytnie, że na niczym się zgoła nie rozumiesz, a ty to cierpliwie zniesiesz, wiedz wtedy, żeś zrobił początek na drodze do filozofii. Bo przecież nawet owce nie wydobywają ze siebie paszy, żeby pokazać pasterzom, jak wiele jej zjadły, ale karm wewnątrz strawiwszy, wydają na zewnątrz wełnę i mleko. A przeto i ty postępuj podobnie: nie popisuj się przed prostakami znajomością zasad ogólnych, ale pokaż im czyny wyrosłe z przetrawienia tych zasad ogólnych.

Przypisy:

tłumaczenie: Leon Joachimowicz (poza fragmentem nr. 8); całość na Epiktet, Encheiridion (up.krakow.pl)

  1. Backgrounds of Early Christianity; Everett Ferguson; 1993 r.; s. 345