Juliusz Słowacki o kościele, Bogu i zbawieniu

Juliusz Słowacki – Przypowieści i Epigrammaty (fragmenty)

IX

Otrzymawszy wprzód na to jednomyślną zgodę
Zgodzono się przedawać w pewnem mieście — wodę,
Jednego tylko potem człowieka złapano,
Który chciał dawać darmo — i ukrzyżowano.

XXX

Kościół twój tam, skąd Boskie płynie ci natchnienie
A nie tam, gdzie krzyż widzisz, belki i kamienie.

Czytaj także: Ignacy Krasicki i ,,Dewotka”

XXXV

Szli krzycząc: Polska! Polska! — wtem jednego razu
Chcąc krzyczeć zapomnieli na ustach wyrazu,
Pewni jednak że Pan Bóg do synów się przyzna
Szli dalej krzycząc: Boże! ojczyzna! ojczyzna.
Wtem Bóg z Mojżeszowego pokazał się krzaka,       
Spojrzał na te krzyczące i zapytał: Jaka? […]

XXXVIII

Religii, która się w duchu krajów wzmaga,
Nie pacierz — lecz najlepszym dowodem — odwaga.

LIII

Dajesz do nieba paszport opłacony złotem,
A szatan, twój sekretarz, pisze go z powrotem.

LXI

Sto dam za grosz — tym, którzy jałmużnę uczynią,
Mówi Pan; — cóż byłoby, gdyby stał ze skrzynią?
A to prawdziwy byłby dla lichwiarzy Eden,
Taki ogromny procent z grosza — sto za jeden!
A jednak Bóg jest godzien, aby mu wierzono,
I płaci — lecz schowany za  śmierci zasłoną.

źródło: Wikisource